Dzisiaj przychodzę do Was z akcją zbierania książek, które będziemy wysyłać do człowieka, który potrzebuję ich bardziej, niż nasze półki i kurz, który się tam zbiera.

Pan Włodzimierz, bo to dla niego jest cała ta akcja, utrzymuje się ze sprzedaży książek. Dodatkowo – jest ich wielkim pasjonatem i podobno – nie potrafi zjeść bułki nie czytając przy tym książki! I jak ja mogę przejść obojętnie wobec tego, że ten człowiek stracił wszystko – swoje książki i żuka, w którym je przechowywał, sprzedawał z niego i zapewne w nim siedział i czytał…

Wiecie co mnie jeszcze w tej całej historii ujęło – wyobraziłam sobie jak musi się czuć człowiek, który kocha książki i widzi całe stosy spalonych, zwęglonych, zniszczonych kart! Ja sama pamiętam jak bolało mnie, gdy widziałam porzucone przy śmietniku wydania, a co dopiero, gdy mówimy o książkach spalonych, których nie da się już odratować.

Dlatego zbieram książki, póki co ze swoich półek, które będę wysyłać. Jeśli ktoś z Was ma ochotę lub chęci – zróbcie taką akcję u siebie. A jak jesteście z Kielc – to napiszcie do mnie, wspólnie wyślemy paczki dla pana Włodzimierza. A może ktoś będzie jechał do Tczewa i przy okazji może zabrać książki?

Organizowana jest także zbiórka pieniędzy na Żuka, jeśli nie macie książek, a chcecie pomóc – też można:

Zbiórka pieniędzy – na Żuka dla Pana Włodka 


A pod ten adres można wysłać książki:

Kobieciarnia Dom Inspiracji,

ul. Lecha 4/2,

83-110 Tczew


U mnie na Facebooku udostępniłam link do osoby, która bezpośrednio zajęła się tą sprawą. Po więcej wiadomości zapraszam właśnie tam.

A tutaj można wejść na Facebooka i śledzić cała akcję i oczywiście – włączyć się także samemu w zbiórkę książek. Wpisujcie w WŁODEK KSIĄŻKOWY na Facebooku:

WŁODEK KSIĄŻKOWY


Będę wdzięczna za udostępnianie tej informacji dalej. Pokażmy, że nie tylko w książkach mogą zdarzać się happy endy!