Słów kilka o e-booku Joanny Banaszewskiej

Czy potrzebna jest książka, która opisuje w jaki sposób działać w internetowym świecie? Czy warto zagłębiać się w treści, które, z uwagi na zmienność algorytmów,  mogą być za chwilę nieużyteczne? Czy w ogóle jest sens uczyć się obsługi social mediów?

Jeśli odpowiedziałeś, drogi Czytelniku, na wszystkie pytania “nie”, to oszczędzę Ci czasu – nie czytaj tej recenzji. Ale jeśli, tak jak i ja, lubisz wiedzieć więcej o mediach społecznościowych, algorytmy Cię fascynują, a #hashtagi nie dają spać – zapraszam Cię do mojego pokręconego świata fanatyczki nowoczesnych mediów. Bo dziś mam dla Ciebie nie lada gratkę – książkę, która może Ci się spodobać.

Są premiery, na które wyjątkowo czekam. Ulubiona płyta, film czy książka autora, którego cenię za styl pisania i sposób, w jaki przywiązuje mnie do swoich bohaterów. Ale czy można czekać na książkę, która opisuje w jaki sposób tworzyć #hashtagi? Jak obrabiać zdjęcia, by były instafriendly? Otóż jestem tego doskonałym przykładem, że tak, można. I to nawet z entuzjazmem.

Bardzo długi wstęp do recenzji (który można pominąć ;))

Jeśli chcecie przejść do recenzji e-booka Joanny Banaszewskiej, to proponuję pominąć tę niezwykle długą historię, w której są opisy mojego wyczekiwania na tę pozycję, liczne frustracje związane z przesuniętą datą premiery. Jest też motyw choroby, ale wszystko kończy się dobrze. Więc jeśli nie masz ochoty o tym czytać – proponuję przejść dalej.

Tu zaczyna się opis, który jest dość istotny dla mnie. Nie wiem, drogi Czytelniku, czy również będziesz nim zachwycony. Ale dla mnie stanowi on jedność z recenzją, bo pokazuje, że jak człowiek na coś czeka, to się czasem doczeka 😉

Na tę książkę Joanny Banaszewskiej czekam od dawna. W zasadzie od pierwszej relacji na story, w której wspomniała, że coś takiego właśnie się tworzy. I dlatego podwójnie cieszyłam się na premierę książki “Instagram Handbook, czyli wszystko, co musicie wiedzieć o #instaświecie”. Rozumiecie więc też moje wielkie oczekiwanie na nią. A potem wiadomość o premierze. Czekałam cierpliwie. I niestety. Okazało się (nie z winy autorki, lecz z powodu wadliwego systemu płatności), że premiera została odłożona. O jeden dzień!

Wiecie co znaczy jeden dzień w perspektywnie wielu dni czekania? Niby nic, ale podobno jednostkę czasu czuć w odniesieniu do danej sytuacji. Tak jak czekanie na autobus 5 minut podczas deszczu to godzina, tak czekanie na premierę kolejną dobę, gdy już miało się naszykowany wielki kubek herbaty, staje się wiecznością.

Potem wiadomość – będzie konkurs. Joasia szuka recenzentów. Znacie to uczucie na kartkówce czy kolokwium, gdy zostało 5 minut do końca sprawdzianu, a kartka pusta i brak jest pomysłu, czym ją zastąpić? Dokładnie tak się czułam 🙁

Konkurs był prosty. Należało tylko napisać kilka słów o tym, dlaczego chce się zrecenzować “Instagram Handbook”. Każda odpowiedź była zła, nie pasowała mi bo była za długa, zbyt pompatyczna, zbyt banalna, zbyt, zbyt, zbyt… Jedyne co mi przyszło do głowy do odpowiedź – “chcę już go mieć. Innej odpowiedzi nie ma”. I uwierzcie, to była jedyna prawdziwa odpowiedź na pytanie, dlatego tak bardzo chcę zostać recenzentką. Dlatego tak zwyczajnie napisałam właśnie to, co czułam w danej chwili. I nie wierzyłam, że mi się uda.

fot. Kolaż z Istastory @jbanaszewska i @projektslowo

Po pierwsze – domyślałam się, że takich instafanek Banaszewska ma pełno. Po drugie – w gąszczu tych odpowiedzi, cieżko będzie się wyróżnić. A po trzecie – nie mam zbyt wielkiej liczby followersów, co mogło wpłynąć także na werdykt. No to teraz wyobraźcie sobie jakie było moje zdziwienie, gdy jednak zostałam wybrana do grona kilku recenzentów. Pomimo migreny, która tego dnia mi towarzyszyła, nie byłam w stanie odmówić sobie przeczytania kilku słów. A potem kolejnych i kolejnych.

Kiedy zabrałam się za czytanie było już dość późno, następnego dnia miałam jechać na wyjazd połączony z pracą. Czytałam e-booka w samochodzie, pomiędzy spacerem po lesie a wieczornymi imprezami ze znajomymi. I czytałam z uwagą. A to, co o nim sądzę, przeczytacie poniżej.

A tu rozpoczyna się właściwa recenzja

Bałam się trochę tej książki. Wiecie czemu?

Czasami, kiedy bardzo długo na coś czekamy, to rośnie nie tylko ekscytacja, ale i wyobrażenie o tym, co dostaniemy. A potem może przyjść rozczarowanie. Obawiałam się tego szczególnie po tym, gdy okazało się, że mam zostać recenzentką. Podwójny strach, bo naokoło wszystkim opowiadałam o tej książce – że warto ją kupić, że skoro wydała ją ta Banaszewska, to z pewnością będzie to bardzo dobra pozycja. A co jeśli się myliłam?

I tu dochodzimy do sedna tych wypowiedzi. A nie wiem, co by było, gdybym się rozczarowała. Pewnie bym napisała, że książka nie spełnia moich oczekiwań, że szkoda pieniędzy, etc. Ale ja mam intuicję i ona mnie bardzo rzadko zawodzi. I tym razem jej głos odczytałam doskonale! Bo książka jest znakomita. I chcę o tym napisać Wam kilka słów.

1) Czy wspominałam, że Joasia wydała 3 e-booki?

Przewrotnie, zamiast pisać Wam o tym na początku, informuję Was o tym teraz. Tak, to nie jest jeden, a trzy e-booki, które możecie kupić razem lub oddzielnie. Co ja rekomenduję? Oczywiście, że kupić cały pakiet!

  • 1. Instagram Handbook, czyli wszystko co musicie wiedzieć o #instaświecie – podstawa, która pozwoli krok po kroku wprowadzić Was w świat instagramowej rzeczywistości. Joanna prowadzi, jak za rękę, od momentu założenia profilu, dodania zdjęć, wytłumaczenia treści, które muszą być wstawiane pod nimi, aż po zawiłości związane z dodawaniem #hashtagów, czytaniem statystyk i tworzeniem swojej społeczności. Tutaj odnajdzie się treści zarówno dla początkujących, ale i także zaawansowanych użytkowników. Dostajecie tu aż 136 stron pełnych wiedzy.

fot. zdjęcia ze strony autorki www.instacademy.pl

  • 2. Instagram Editing, czyli wszystko, co musicie wiedzieć o obróbce zdjęć w #instaświecie. Tu znowu Joanna krok po kroku pokazuje w jaki sposób działać. Tym razem – jak obrabiać zdjęcia na Instagram, jakich aplikacji używać i do czego, jak stylizować swoje zdjęcia, by nadać im stylu i osobistego charakteru. W tej części jest 50 stron wiedzy!

fot. zdjęcia ze strony autorki www.instacademy.pl

  • 3. Instaikony. Jak uporządkować swój profil i dodać mu charakteru? Poradnik dla twórców oraz biznesu! Trzecia część e-booka w całości poświęcona jest filmikom na Instragramie, czyli tzw. Stories. Relacje, bo tak też się je nazywa, to miejsce, w którym można poszaleć, by w sposób kreatywny pokazać swoje działania. Joanna podaje przykłady wykorzystania tego miejsca dla twórców i biznesów. I jak zwykle – pokazuje mnóstwo przykładów co zrobić, by działać nie tylko efektownie, ale i efektywnie. Ale to nie wszystko. Dodatkowo dostajecie pakiet instaikon, które śmiało można od razu wykorzystać u siebie na profilu!

fot. zdjęcia ze strony autorki www.instacademy.pl

Polecam szczerze zakupić 3 części. Tworzą znakomitą całość, która uzupełni Wam wiedzę i … Wasze profile.

2) E-book, który zachwyca

Jestem ZACHWYCONA TYM, JAK TA KSIĄŻKA WYGLĄDA. Bo ja ogromną wagę przywiązuję także do formy. A Joanna, która jest grafikiem, doskonale zadbała o to, by ta książką wyglądała. Jest bardzo spójna, z doskonałymi zdjęciami (brawo Anna Ulanicka), przyjemnym dla oka krojem pisma o odpowiedniej wielkości. Przez to, że tekst jest dobrze zaprojektowany – świetnie się go czyta. A to jak wiecie – jest bardzo ważne.

Bardzo żałuję, że Joanna nie wydała jej w formie papierowej. Niestety, nie jestem zwolenniczką elektronicznych wersji książek. Nie jestem w tym odosobiona i wiem, że są ze mną i takie osoby, które uwielbiają zapach świeżo nadrukowanego papieru, jego strukturę i to, że czytanie książki odbywa się w sposób tradycyjny – trzymając ją w dłoni.

Dlatego bardzo bym chciała zobaczyć i tę pozycję w formie wydruku. Marzę, by mieć ją na półce. A póki co mam ją wydrukowaną. Wiem, e-booków się nie drukuje. Ale ja nie mogłam się powstrzymać. Dzięki temu mam mnóstwo adnotacji po bokach. Bo lubię, jak czytam, robić notatki. Też tak macie?

3) E-book, który uczy

Od piątku dostaję mnóstwo pytań od znajomych, moich kursantów, którzy pytają – “warto kupić”? I ja każdemu odpisuję w ten sam sposób – po tym, co widzę, to nie tylko warto, ale trzeba.

Ale, jest jedno ale…

Joanna prowadzi nas za rękę i pokazuje jak żyć w świecie Instagrama, ale… to my musimy działać. Czyli nie tylko przeczytać, ale i zrozumieć to, o czym jest mowa w książce. Polecam czytać go z telefonem w ręce. I za każdym razem, gdy Joanna tłumaczy – sprawdzać od razu w praktyce jak to się robi. Po pierwsze – zrozumiecie o co chodzi, a po drugie – zapamiętacie od razu, jak to działa. Czy wiecie, że ja od pierwszych stron e-booka zaczęłam już wprowadzać zmiany na swoim profilu i od razu widziałam efekty?

Książkę czyta się dobrze, bo tekst jest zaprojektowany tak, by łatwiej nam się go przyswajało. Bardzo często zwracam na to uwagę, bo lubię przemyślaną formę. Ale o formie już Wam pisałam wyżej, warto więc dodać trochę słów o treści. A jest o czym.

Wszystkie trzy książki to cenne wiadomości, bo Joanna dzieli się z nami PRAKTYCZNĄ WIEDZĄ. Pokazuje swoje sposoby i własny punkt widzenia na to jak działać, by Instagram był nie tylko ładny. I tu chcę zwrócić uwagę na bardzo ważną kwestię, o której sama często piszę czy mówię na szkoleniach. Joanna podkreśla, by Instagram niósł ze sobą nie tylko piękne zdjęcia, ale też treść, która coś wniesie. Bo tylko to daje nam szansę na zbudowanie JAKOŚCI NASZYCH KONT i stworzenie wokół siebie SPOŁECZNOŚCI. Bo Joanna uczy jak stworzyć WARTOŚCIOWE KONTA!

I dlatego zachwyca mnie jej podejście, bo jest tak bardzo podobne do mojego. Dla mnie też Internet to miejsce, które może dać nam wartość, o ile wiemy jak z niego mądrze korzystać. Joanna pokazuje w jaki sposób działać na Instagramie, by nasze konta były spójne z naszą marką, z nadrzędnym celem, który obraliśmy i z nami samymi. Bo nie chodzi jej o to, by wszystkie konta były tak samo piękne. Niech będą estetyczne, ale w sposób zgodny z naszą estetyką. I daje rady jak znaleźć ten swój własny styl.

Zamiast podsumowania – powody, dla których warto kupić książkę:

Poniżej pokazuję Wam co zyskacie, kupując książkę Joanny Banaszewskiej:

  • znajdziecie swój własny styl i pomysł na siebie na Instagramie,
  • nauczycie się jak założyć konto i w jaki sposób dobrze je prowadzić,
  • dowiecie się czym jest Instastory, po co ono jest i jak można je wykorzystać w prowadzeniu biznesu,
  • znajdziecie praktyczne rady dotyczące tworzenia treści na Instagramie,
  • poznacie jak prawidłowo dobierać #hashtagi,
  • nauczycie się czytać statystyki i wyciągać z nich wnioski,
  • dowiecie się jak działa algorytm i dlaczego trzeba się z nim liczyć,
  • zobaczycie mnóstwo inspirujących kont, które warto obserwować,
  • poznacie “myki” Joanny, które sama wypróbowała i teraz – dzieli się tą wiedzą z nami,
  • zobaczycie jak obrabia się zdjęcia,
  • poznacie mnóstwo aplikacji, które pomogą w prowadzeniu konta na Instagramie,
  • będziecie odróżniać boty od prawdziwych fanów,
  • i zdobędziecie bardzo dużo cennych wskazówek, które ułatwią Wam życie w Instaświecie!

Niech tych kilka powodów będzie dowodem na to, że książka to mapa z licznymi wskazówkami, w jaki sposób poruszać się po Instaświecie. I to napisana przez samą królową. Co mogę innego napisać? Polecam!

A gdzie kupicie?

INSTACADEMY BY JBANASZEWSKA

PS Fantastyczne jest to, że korektorką tej książki jest Kasia Podjaska z bloga TRUDNY JĘZYK POLSKI, którą serdecznie polecam oglądać, słuchać i czytać 🙂

Niestety, mnie trafiło się wydanie, które Joanna Banaszewska po korekcie jeszcze pozmieniała, dopisała coś to tu, to tam… I niestety, pojawiają się literówki. Ale od razu była reakcja Joanny, która wytłumaczyła na Instagramie Kasię i opowiedziała, że pracowała jeszcze na finalnej już wersji – dopisując do niej jeszcze trochę treści. Wiem, że obie dziewczyny od razu zareagowały. Kasia ponownie wzięła się do pracy i teraz już wszystkie wersje zakupicie bezbłędne. Także posiadaczki pierwszej wersji, w tym ja, mają jeszcze trochę literówek. Można więc uznać, że ta wersja jest unikatowa 😉


4 Komentarze

Ewa|daywithcoffee · 30 listopada 2018 o 10:52

Czaję się na tego ebooka, bo mój Instagram potrzebuje kopa. Dzięki za tę recenzję, utwierdzam się, że warto! Też żałuję, że nie ma wersji papierowej – tego nie da się zastąpić ebookiem i też sobie wydrukuję!

    PS · 8 stycznia 2019 o 13:52

    Szczerze polecam. Jak dla mnie krok po kroku wytłumaczone jasno zasady działania na Instagramie. I też żałuję, że nie ma wersji papierowej. Ale jak ma się drukarkę – to kilkanaście minut dzieli nas od posiadania własnej wersji drukowanej 😉

Media społecznościowe - czy trzeba się szkolić? - Projekt Słowo · 3 grudnia 2019 o 14:18

[…] Joanna Banaszewska i jej Instacademy – specjaliści od Instagrama (moi faworyci). Polecam podręczniki Aśki, o których napisałam więcej tutaj – Książka o Instagramie – czy jest potrzebna? […]

Jak działać na Instagramie - od kogo się uczyć? - Projekt Słowo · 9 kwietnia 2020 o 12:47

[…] Książka o Instagramie – czy jest potrzebna? […]

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.